W ostatnim czasie wpadł mi znów w ręce artykuł lot na marsa w jedną stronę. Rozumiem rozwój technologiczny, społeczny, nowe życie, nowa osada, ale bilet w jedną stronę? Bez rodziny, przyjaciół, bez ich śmiechu, wspólnych łez? A jak coś pójdzie nie tak;/ Z opinii astronautów wynika, iż lecący zespół będzie mógł przeżyć jedynie nieco ponad dwa miesiące w przygotowanej bazie. A co dalej?
Czerwona planeta kusi młodszych i starszych
Do projektu zgłosiło się tysiące ludzi, chętnych na podróż w jedną stronę. W tym Polacy, którzy dotarli dość daleko i mają szansę być w tej szczęśliwej (?) grupie ludzi. Lot na marsa ma się rozpocząć w 2024 roku, czyli za jakieś 9 lat. Co kuszącego jest w tej wyprawie? Nie należę do osób wycofanych z życia, chętnie wybieram się w nowe miejsca, wyjeżdżam to tu tam, latam w mniej i bardziej odległe zakątki, ale szczerze powiem nie rozumiem chętnych na lot na marsa w jedną stronę. Fakt, ich nazwiska będą na pierwszych stronach gazet, ale przez ile?
Lot na marsa- mało cenne ludzkie życie?!
Nie chcę oceniać, ale lot na marsa nie jest przygotowany najlepiej. Holenderska firma, która stoi za projektem, po pierwsze nie ma 6 mld dolarów (koszt wyprawy), po drugie nie potrafi udzielić odpowiedzi na proste pytania związane z wyposażeniem członków załogi (z czego będą kombinezony) i po trzecie jak przeżyją „szczęśliwcy” na Marsie. Mirosław Hermaszewski w jednym z wywiadów powiedział, że to niezbyt dobry pomysł, bo ludzkim życiem nie można sobie od tak szafować.
Ktoś musi przetrzeć szlak, ale czy musi być aż tak wysokie ryzyko? W projekcie biorą udział nieprzypadkowi ludzie i zastanawia mnie to, że nadal chcą uczestniczyć w czymś, co budzi wiele, bardzo wiele wątpliwości, rodzi pytania, kwestionuje bezpieczeństwo.
Źródło głównego obrazka: http://space-facts.com.