Czasy PRL – u kojarzą się młodym, współczesnym osobom przede wszystkim z wszechobecną szarością i nudą oraz pustymi półkami w sklepach. Tymczasem kobiety, bez względu na swój wiek, jawnie łamały wszelkie nakazy władzy dotyczące idealnego, skromnego stroju socjalistycznego. Nie chciały wtapiać się w tłum i wyglądać jak smutne robotnice fabryk czy zakładów przemysłowych. Koniecznie przeczytajcie o eksperymentach z modą w okresie PRL – u!
W stylu…wojskowym
Pierwsze, powojenne lata nie sprzyjały rozwojowi mody w Polsce, ponieważ zdecydowana większość osób skupiała się na życiu codziennym i przetrwaniu. Ze względu na brak jakichkolwiek towarów starą, zniszczoną odzież pobieżnie reperowano lub przerabiano. Dopiero pod koniec lat czterdziestych w naszym kraju wykształcił się pierwszy młodzieżowy styl militarny, dzięki przesyłkom pomocy charytatywnej ONZ oraz UNRRA. Na ulicach pojawiły się wówczas wojskowe kurtki w charakterystycznym kolorze khaki, zielone swetry, dżinsy, tenisówki na gumowej podeszwie oraz płaszcze amerykańskie z podpinką. Uzupełnieniem stroju były wełniane krawaty i brezentowe torby z wojskowymi naszywkami. Styl militarny cieszył się największą popularnością głównie wśród mężczyzn. Kobiety natomiast sprytnie wykorzystywały…spadochrony wojskowe wykonane z naturalnego jedwabiu lub nylonu w trzech kolorach: żółtym, kremowym i khaki. Powstawały z nich eleganckie bluzki, sukienki, zaś z rozsnutych jedwabnych linek spadochronowych panie szyły piękne bluzeczki. Jedwabne chusty z wydrukowanymi mapami ucieczkowymi przeznaczone dla lotników alianckich były natomiast przerabiane na damskie bluzki.
Światowa odzież z bazaru
W latach pięćdziesiątych ogromnym zainteresowaniem i popularnością cieszyły się legalnie działające bazary, gdzie sprzedawcy oferowali sprzedaż ubrań pochodzących między innymi z USA, Włoch czy Anglii. To tutaj można było kupić tkaniny, odzież męską i damską, kolorowe skarpety,guziki a także różnorodne dodatki, takie jak: krawaty, paski, torebki, zwiewne apaszki, szaliki i wiele innych. Ubrania nie zawsze były dobrej jakości, zaś ceny często wygórowane, ale chętnych do zakupów nigdy nie brakowało. Pojawili się wówczas tzw. bikiniarze, którzy stanowili grupę opozycyjną wobec partii. Ubierali się w sposób ekstrawagancki, inspirując modą zachodnią zwalczaną przez władzę komunistyczną. Do najbardziej charakterystycznych elementów garderoby bikiniarzy należały: szerokie marynarki, kolorowe krawaty w egzotyczne wzory (np. w palmy), przykrótkie i wąskie spodnie, płaskie kapelusze oraz buty na grubej gumowej podeszwie. Kobiety, zwane „kociakami”, nosiły barwne bluzki i swetry podkreślające figurę oraz spódnice w stylu Christiana Diora z 1947 roku. Włosy czesały natomiast w „koński ogon” lub „kunsztowny chaos”.
Oryginalne przeróbki
W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych nadal trudno było kupić modną odzież, dlatego królowała odzież wykonane…własnoręcznie, które zaskakiwały krojem i krojem. Kobiety wykorzystywały nie tylko wszelkie dostępne materiały i tkaniny, ale również stare, znoszone ubrania. Panie posiadające własną maszynę do szycia same dokonywały zmian, pozostali zaś chętnie korzystali z usług krawcowej. Ze zwykłego koca powstawał oryginalny płaszcz, a z jedwabnego szlafroka malowanego w różę, pochodzącego z paczki UNRRA, piękna sukienka. Kreatywne panie potrafiły nawet przerobić stary garnitur męski na…damski, elegancki kostium wizytowy.
Inspiracje i pomysły
W czasach PRL – u dla większości kobiet, pozbawionych dostępu do informacji ze świata mody, znalezienie stroju dostosowanego do aktualnych trendów, stawało się prawdziwym wyzwaniem. Zazwyczaj panie ograniczały się do zakupu odzieży dostępnej w polskich sklepach, którą później przerabiały w zaciszu własnego domu. Początkowo zmiany modowe docierały z dosyć dużym opóźnieniem, a zagraniczne żurnale były dostępne dla wąskiej grupy osób. Polskie czasopisma kobiece służyły pomocą, publikując odręczne rysunki i fotografie mody zachodniej. Młodzież natomiast wzorowała się głównie na aktorach oraz ulubionych gwiazdach muzycznych. W latach pięćdziesiątych jedynym źródłem informacji o modzie stał się „Przekrój”, gdzie o modzie pisała Barbara Hoff. Pierwszy projekt, jaki opublikowała w czasopiśmie, były tzw. trumiaki, czyli przerobione domowym sposobem białe tenisówki, z których wycinało się środkową część z dziurkami i sznurówkami, obszywało czarną tasiemką, a następnie malowało na czarno tuszem do…rysunków technicznych. Kolekcje proponowane przez Barbarę Hoff cieszyły się ogromną popularnością wśród ogromnej liczby Polek.
W czasach PRL – u kobiety, które chciały „nosić się z szykiem” były prawdziwymi mistrzyniami kreatywności i pomysłowości, a ich ubrania wciąż stanowią inspirację dla wielu współczesnych polskich projektantów mody.