Aktualnie panujące w motoryzacji trendy powodują, że silniki stają się coraz mniejsze. Zmniejsza się ich pojemność, a jednocześnie, biorąc pod uwagę rosnące wymagania klientów, stale rośnie moc. W rezultacie, otrzymujemy jednostki, które pomimo niewielkiej pojemności mają moc rzędu 150-200, a nawet więcej koni mechanicznych. Tylko rodzi to absolutnie zasadne pytanie – czy takie rozwiązanie jest rzeczywiście korzystne.
Skąd downsizing?
Zapewne nie będzie to zaskoczeniem, ale moda na silniki po downsizingu wynika po prostu z mody na ekologię. Oczywiście, dążenie do tworzenia jednostek, które zapewnią dobre osiągi, zadowalające zużycie paliwa oraz będą przy tym chronić środowisko należy jak najbardziej pochwalić.
Innymi słowy – gdyby nie moda na ekologię, zapewne do dziś jeździlibyśmy autami, których silniki mają po 2.5 litra pojemności. Downsizing jednak sprawił, że większość producentów oferuje silniki o pojemnościach 1.4-1.5, a już takie wielkości jak choćby 2.0 są rzadkością. I trafiają raczej do wersji usportowionych.
Czy warto kupić takie auto?
Bardzo dobre pytanie. Generalnie wszystko zależy od dwóch czynników:
- Konkretnej konstrukcji
- Stopnia dbałości
Nie da się ukryć, że pierwsze silniki, które tworzone były w duchu downsizingu miały ogromne problemy. Moda na tego rodzaju jednostki pojawiła się gdzieś w okolicach roku 2004. To właśnie wtedy niemiecki koncern zaprezentował pierwsze samochody kompaktowe, które legitymowały się mocami typowymi dla aut tego segmentu (od 122 do nawet 160 koni mechanicznych), a jednocześnie miały pojemności typu 1.4. Niestety, aby “wycisnąć” takie moce potrzebne były naprawdę różne zabiegi, skutkiem czego cierpiała trwałość jednostki napędowej.
Z drugiej strony zastanówmy się, ile czasu minęło od wprowadzenia pierwszych jednostek po “odchudzeniu” na rynek. Już od kilku lat praktycznie każdy nowy samochód jest wyposażony w silnik po takim zabiegu. I jakoś nie słyszy się o tym, jakoby owe jednostki powodowały jakieś znaczne problemy.
Reasumując – jak w przypadku innych silników, tak i przy jednostkach po downsizingu trafiają się zarówno udane konstrukcje, jak również te mniej bezawaryjne. Zanim podejmiemy decyzję o zakupie auta z konkretnym silnikiem, warto poczytać opinie na jego temat. Na pewno to nie zaszkodzi!
Jak zadbać o takie auto?
Pamiętajmy o tym, że takie silniki pracują w warunkach ogromnego obciążenia. Moce, które wcześniej były domeną naprawdę dużych silników, dziś muszą być udźwignięte przez znacznie mniejsze jednostki. Dlatego – bardzo ważne jest przestrzeganie kilku zasad.
Po pierwsze – musimy dbać o odpowiedni poziom oleju. Wysilone jednostki napędowe mogą mieć miejscami problem z jego wyciekami lub zwyczajnie nadmierną konsumpcją. Silnik po downsizingu jest zwyczajnie nieco słabszą konstrukcją niż duże jednostki – owszem, nie oznacza to natychmiastowej awarii, ale warto pamiętać o tym, że niedostateczne smarowanie w krótkim czasie doprowadzi do awarii kluczowych podzespołów.
Jakich? Pamiętajmy o tym, że praktycznie wszystkie jednostki napędowe zaprojektowane w duchu downsizingu posiadają turbosprężarkę. A dla poprawnego działania tego elementu bardzo ważne jest odpowiednie smarowanie. Bez tego, w krótkim czasie może dojść do jej zatarcia się.
Kiedy sprawdzać olej?
Na pewno nie zaszkodzi sprawdzanie poziomu oleju co 1000 kilometrów. Wiadomo, że w przypadku nowszych silników zwykle mamy na wyposażeniu elektroniczne czujniki, które same pokażą poziom oleju, ale nie warto im do końca wierzyć. Sprawdzenie poziomu oleju za pomocą bagnetu zajmie nam najwyżej kilka minut, a przynajmniej da pewność, że wszystko jest w tym zakresie w porządku.
Jest to o tyle ważne, że pojemność układu smarowania większości silników po downsizingu jest niewielka. Skutkiem tego, nawet niewielkie ubytki środka smarnego mogą spowodować całkiem spore szkody.
Wymiana oleju
Poziom środka smarnego to jedno. Niezwykle ważna jest również regularna jego wymiana. Pamiętajmy o tym, że olej z każdym przejechanym kilometrem starzeje się – gorsze stają się jego właściwości smarne, skutkiem czego nie zapewnia on dostatecznie dobrego smarowania silnikowi.
Jak często wymieniać olej? Zdecydowana większość producentów aut zaleca wymiany oleju co 30 tysięcy kilometrów – niestety, jest to zbyt rzadko. Nie ma na rynku bowiem olejów, które są w stanie utrzymać swoje parametry smarne. Zatem – zdecydowanie warto skrócić interwał wymiany przynajmniej o połowę. Wydatek związany ze zmianą oleju jest bowiem naprawdę niewielki, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę koszty, które mogłyby się pojawić przy okazji remontu turbosprężarki czy nawet innych elementów.
Jaki olej?
Marka nie ma tu większego znaczenia. Jakieś tam dodatki czy inne elementy, które mogą znaleźć się w składzie środka smarnego nie są aż tak ważne jak fakt, czy dany olej spełnia normy producenta.
Jak to sprawdzić? Takie informacje znajdziemy w instrukcji obsługi auta. Warto pamiętać o tym, że tylko wybór oleju spełniającego wymagania producenta oraz regularna jego wymiana zapewnią bezproblemowe użytkowanie silnika do downsizingu nawet przez wiele lat.