5:15, piątek, wychodzę z mieszkania cichutko z walizką, schodzę na dół. Czekam jeszcze na męża. Patrzę do góry czy światło nie pali się w naszych oknach i co widzę: sąsiadka bez żadnego zażenowania stoi w oknie i mnie obserwuje. Trzy dni później wracamy. Patrzymy w górę, sąsiadka znów w tym samym oknie.