Dla niektórych zaskakujące, tym bardziej w Polsce. Ale tak właśnie jest jeśli chodzi o dostęp do meczów i o wykorzystanie technologii. Owa technologia umożliwia płynne oglądanie meczów online oraz z powtórek w tym zatrzymywanie i tym podobne. Wszystko to dotyczy koszykówki, koszykówki zza oceanu. Zainteresowany? Zapraszam po więcej!
Niedzielny wieczór. Dochodzi 19 – włączasz sobie mecz. Mecz na żywo, z drugiej półkuli ziemi, jakieś kilkadziesiąt tysięcy kilometrów od Twojego pilota (sic!). Opóźnienia nie ma w ogóle lub jest minimalne (niedostrzegalne) – tyle ile potrzebuje sygnał by dotrzeć do Ciebie. W zasadzie Ty tego nie zauważasz, wszystko działa płynnie. Mecz ogląda się tak jakby to była transmisja w „telewizyjnej dwójce”. Dźwięki boiska doskonale zgrywają się z obrazem i z komentarzem trzech gości zza bandy. W przerwach czy jeśli brany jest „czas” dostrzegasz ruch ust tych gości i pasuje do tego co mówią w danym momencie. Wszystko jest tak jak należy. Do tego publiczność ostra jak nigdy, jakbyś tam był – choć nie z tej perspektywy bo widzisz wszystko od strony boiska!
Przysypiasz. Budzisz się pod koniec meczu zły na siebie, że nie widziałeś całego. Patrzysz na zegarek i wiesz, że jutro wychodzisz do rano do pracy. Decydujesz się, że obejrzysz jeszcze trochę ale już z łóżka, z telefonu. Mimo iż nie cierpisz tego robić bo naukowcy gadają o wpływie niebieskiego światła na jakość snu. Ale ok, tym razem „raz na ruski” rok sobie na to pozwalasz. W końcu to Twoi Lakersi grają w walce o playoff. „Odpałzowujesz” już z łóżka i dajesz na cały 6 calowy ekran. Wszystko jest dalej tak jak było, brakuje jedynie basu, tyle że to nie koncert Rolling Stons. Kończy się kwarta i zasypiasz.
Zainteresowany co dalej? Tutaj druga część tekstu! 😎
Źródło obrazka: Pixabay.com