Przyszedł czas na ostatni wpis w tym miesiącu i aby nie było nudno i w temacie, postanowiłam ponownie zaproponować wam coś… dobrego. Tym razem będzie to przepis na najlepszy na świecie hummus. Myślę, że ucieszą się wszyscy zwolennicy zdrowego odżywania, bo przepis nadaje się do wszystkich urządzeń blendujących, nie tylko do Thermomixa. Wiedzą o czym mówię ci, którzy regularnie odwiedzają mojego bloga ;).
Hummus
Zanim przejdę do przepisu, pozwólcie, że podzielę się z wami wskazówką, która zmieniła mój sposób postrzegania ciecierzycy. Bardzo długo odrzucałam myśl o tym, by w mojej codziennej diecie pojawiła się ciecierzyca. Wiele razy próbowałam robić hummus i każdorazowo kończyło się na bólu brzucha i przykrych wzdęciach. To skutecznie odstraszyło mnie od cieciorki aż do chwili, kiedy na mojej drodze stanęła znajoma dietetyczka. Okazało się, że by ciecierzyca straciła swoje przykre właściwości należy namoczyć ją na noc z odrobiną sody. Ta wiadomość odmieniła moje życie bo dzięki niej, hummus stał się moją codziennością.
Do blendera wrzucamy ząbek czosnku, 250 gramów ciecierzycy, pastę tahini (dwie stołowe łyżki), jedną łyżeczkę oliwy z oliwek, siedem łyżek soku z cytryny i odrobinę zimnej wody. Przyprawiamy solą morską i mielimy do uzyskania gładkiej, jednolitej masy. Jeżeli używacie Thermomixa należy ustawić urządzenie na 30 sekund, obroty na szóstkę.
Chętnym polecam samodzielnie wykonać pastę tahini. Wystarczy odrobina sezamu i olej słonecznikowy. Jeżeli zależy wam, by urozmaicić standardowy hummus możecie dodać np. pieczone buraki.
Smacznego :).
Źródło zdjęć: pixabay.com
