Korzystając z sieci w miejscach publicznych jesteśmy bardziej narażeni na ich utratę niż w zaciszu biura czy domu. Dlatego też wymyślono filtry prywatyzujące, które znacznie zwiększają ich bezpieczeństwo. Co to takiego i jak działa?
Mobilnie czyli na czasie i wygodnie
W dobie szybkiego postępu technologicznego, praktycznie każdy posiada własny sprzęt mobilny, z którego korzysta wszędzie gdzie się da. To bardzo wygodne i praktyczne rozwiązanie. Posiadając takie urządzenia z dostępem do sieci niemalże z każdego miejsca, w którym się znajdziemy, możemy: wykonać swoją pracę, skontaktować się z bliskimi czy załatwić wiele ważnych i pilnych spraw, jak chociażby opłata zaległych faktur.
Filtry prywatyzujące czyli dane pod ścisłym nadzorem

Korzystając z sieci w miejscach publicznych należy stosować najlepsze sposoby ochrony danych (janeb13_pixabay.com)
Posiadacze mobilnych urządzeń – bardziej niż inni użytkownicy sieci – narażeni są na utratę swoich prywatnych danych. Ich kradzieży może dokonać każdy, kto będzie miał wgląd w monitor ich urządzenia. Stąd też pomysł na powstanie filtrów prywatyzujących. Są to specjalne nakładki, które utrudniają osobom postronnym wzrokowe monitorowanie tego, co widnieje na ekranie. Filtry prywatyzujące mogą być stosowane zarówno na laptopach, jak i smartfonach.
Chociaż filtr prywatyzujący zabezpiecza nasze dane przed wzrokiem osób trzecich, warto pamiętać, by korzystając z Internetu w miejscach publicznych, kierować się zasadą ograniczonego zaufania. Nawet, gdy w pobliżu znajdują się znane nam osoby. Nigdy, bowiem nie wiadomo, co tak naprawdę zwiastuje ich z pozoru niewinny rzut oka na nasz monitor…
*zdj.główne: geralt_pixabay.com